Obraz sukcesu z nutą ekologii – wywiad z Przemysławem Nestorukiem

Blog
blog-2

O trendach, interesujących rozwiązaniach i wyzwaniach stojących przed branżą AV po targach Integrated Systems Europe mówi Przemysław Nestoruk, dyrektor działu AV w Integrated Professional Solutions

3 lutego 2023 skończyły się targi ISE w Barcelonie. Jakie trendy dominowały podczas tegorocznej edycji?

Bardzo wyraźna była kwestia ekologii i ogólnie pojętej strategii ESG. Sporo dużych producentów czy organizacji – jak Philips/PPDS, Samsung, Sony, LG – prezentowało na swoich stoiskach cele oraz dotychczasowe działania proekologiczne, jak choćby sposób odzyskiwania materiałów, z których tworzone są dalej elementy składowe produktów. Chodzi tu zarówno o podzespoły elektroniczne, jak i plastik z budowy. Dąży się do zminimalizowania śladu węglowego w produkcji elementów.

Z oszczędnością energii i prostotą techniczną wiąże się także rosnąca obecność wielkoformatowych ekranów diodowych. To sprzęt tani w eksploatacji, łatwy do zarządzania i o znaczącej żywotności nawet w wymagających warunkach pracy. Dlatego pojawia się w miejscach, o których do niedawna nie pomyślelibyśmy. Przykładem było chociażby samo centrum targowe Fira de Barcelona, gdzie miały miejsce targi. Nawet nad szatnią w holu głównym znajdował się znacznych rozmiarów ekran diodowy. Technologia ta wymaga jeszcze optymalizacji kosztów produkcji i zwiększenia dostępności niektórych elementów, ale jest komercjalizowana coraz wydajniej.

W ostatnim roku z powodów zawirowań międzynarodowych bardzo zdrożała energia. Czy przełożyło się to na oferowane rozwiązania?

Optymalizacja zużycia energii była znakomicie dostrzegalna. Mam tu na myśli nie tylko możliwie oszczędne źródła światła, jak diody, ale też systemy sterowania, które wyłączają nieużywany sprzęt, optymalizując zużycie energii. Dla przykładu, na stoisku firmy Philips pokazano różnicę między monitorami Digital Signage zarządzanymi a niezarządzanymi. Dwa ekrany były podłączone do mierników prądu. Na koniec targów można było zobaczyć olbrzymią różnicę w zużyciu energii między systemem sterowanym a niesterowanym. W tym wypadku kwestia ekologii miała ścisły związek z finansami. Oczywiście rozwiązania tego typu istniały już wcześniej, ale ich producenci dostosowali swój marketing do sytuacji, w jakiej się znajdujemy.

Innym przykładem będzie monitor, ponownie marki Philips, wykonany w technologii e-ink z kolorową matrycą, pobierający prąd jedynie w momencie zmiany kontentu. Wyświetlacz może kompletnie bez zasilania dalej wyświetlać „wgrany” kontent. Urządzenie może być zasilane z opcjonalnego akumulatora, co minimalizuje konieczność prowadzenia nowego okablowania w istniejących obiektach. Wszystko to przekłada się na optymalizację kosztów energii, instalacji oraz środowiskowych.

Optymalizacja zużycia energii pozostaje wspólnym problemem wszystkich branż, które tę energię wykorzystują. A co szczególnego pokazano w branży AV?

Z pewnością należy wspomnieć o reklamie wizualnej. Na stoiskach wystawców było widać, że systemy Digital Signage nie służą tylko do wyświetlenia reklamy, ale ważne jest też odebranie informacji zwrotnej na jej temat: ile osób na tę reklamę zareagowało, w jaki sposób, w jakim wieku są te osoby czy jakiej płci. Zbieramy o odbiorcach dane, które są coraz bardziej wartościowe dla reklamodawców.

Jak wygląda taki system?

Podstawową formą zbierania danych i reakcji widzów na wyświetlaną reklamę jest kamera. Obraz z niej jest analizowany przez system elektroniczny. Kamera widzi swoim okiem użytkownika, jego poziom zainteresowania, w jakim stopniu dana osoba spogląda na ekran. Jest w stanie zaobserwować wiek, płeć czy nastrój w obszarach obarczonych oczywiście pewnym błędem. To są zwykłe systemy polegające na detekcji i analizie obrazu. Produkcyjnie pojawiają się już systemy, które widzą trochę więcej: sceny w podczerwieni lub obraz temperaturowy, żeby stworzyć mapę cieplną. To może dać ciekawe informacje zwrotne na temat zachowania potencjalnego widza w polu detekcji. Na tej podstawie możemy na przykład wnioskować, czy dana reklama jest w odpowiednim miejscu, w odpowiedniej formie zorientowana względem widza i czy prezentowany kontent jest interesujący.

Czy analiza takich danych jest pracochłonna?

Są systemy, które przygotowują z nich dość precyzyjne raporty. Nikomu nie zależy, by przekazywać duże ilości danych w formie pliku wideo, który następnie musi analizować żywa osoba. Możemy sobie w prosty sposób wyobrazić wygląd takiego raportu. Na przykład między godziną 13:00 a 15:00 przed naszym wyświetlaczem znalazło się 50 osób, z tego 20 to była młodzież do 17. roku życia, a 10 to osoby starsze. Mamy jeszcze podział na płeć, a niekiedy też nastrój: ile osób było uśmiechniętych, a ile smutnych, być może w reakcji na wyświetlany kontent.

Czy takie rozwiązania są już stosowane w Polsce?

Nie spotkałem się do tej pory z tak szczegółową analizą danych reklamy wizualnej. Pamiętajmy jednak, że te mechanizmy są zazwyczaj ukryte. Nie powinny być widoczne dla widza zewnętrznego, ponieważ byłoby to w pewien sposób odstraszające i przez to wpływało na odbiór wyświetlanych treści. U odbiorcy rodziłoby pytania: po co takie dane są zbierane, a może ktoś mnie obserwuje, a może ktoś mnie rejestruje? Mechanizm i precyzję działania można było zaobserwować podczas targów. I taka jest rola ISE: zasilić uczestników wiedzą i pomysłami.

W Polsce stosuje się analizę obrazu do nieco innych celów. Przykładem jest sieć bezobsługowych sklepów Żabka Nano. Analiza obrazu służy tam do weryfikacji, co dany klient kupuje. System działa coraz sprawniej, o czym świadczy rosnąca liczba takich sklepów.

A jakie wyzwania stoją przed branżą?

Na pewno jednym z nich jest edukacja firm integratorskich oraz sprzedawców danych rozwiązań i technologii, ale też klienta końcowego zarówno w zakresie ekologii czy optymalizacji energii, jak również w kwestiach otwierających się nowych możliwości. Wszyscy powinniśmy dostrzec wartość pewnych informacji i danych. W e-commerce od wielu lat na porządku dziennym jest zbieranie danych ze stron internetowych czy aktywności w mediach społecznościowych. W branży reklamy zewnętrznej jeszcze nie jest to normą. Wiąże się to na pewno z trudnością zbierania takich danych i precyzją wyniku. Systemy te działają coraz lepiej, więc będą łatwiejsze w sprzedaży, co wpłynie na ich upowszechnienie.

Czy podczas targów dało się jeszcze dostrzec jakieś ślady po pandemii?

Stricte pandemicznych rozwiązań nie było wiele. Natomiast jej pochodną jest rozwój systemów wideokonferencyjnych przeznaczonych zarówno do dużych sal konferencyjnych, jak i personalnych stanowisk komputerowych.

W którą stronę on zmierza?

Dotyczy poprawy user experience. Chodzi o możliwie wygodną obsługę połączeń niezależnie od platformy oraz o to, żebyśmy podczas korzystania z połączenia wideokonferencyjnego czuli się rzeczywiście jak na prawdziwym spotkaniu. Ciekawym ruchem, który trzeba bacznie obserwować, jest metawersum Facebooka, ale nie tylko. Jednym z zaskoczeń targowych była duża liczba stanowisk VR-owych wykorzystujących technologię dotykową. Ponieważ VR wymaga założenia na głowę okularów, nie jest rozwiązaniem mile widzianym w dobie pandemii. Nie dotyczy to jednak technologii personalnej, z której korzysta jedna osoba, a nie kilka czy kilkanaście w ciągu dnia.

W ten sposób eliminuje się zagrożenie zakażeniem. Jednak wczesne wersje systemów VR wiązały się także z innymi problemami.

Oczywiście chodziło o kwestie jakości okularów, rozdzielczości generowanego obrazu, odświeżania. Wiele osób czuło się niedobrze w okularach VR. Niekiedy szalał błędnik. W tym roku jednak było widocznych bardzo dużo stanowisk VR. Wśród nich choćby punkt promujący region Katalonii. Wiele osób korzystało na nim z okularów VR. Pojawiło się też sporo firm zajmujących się tworzeniem awatarów i wizualizacji. Za chwilę może to zostać połączone z rozwojem systemów wideokonferencyjnych, ponieważ wkrótce możemy spotykać się na konferencjach w wirtualnym świecie jako awatary stojące twarzą w twarz.

A gdyby miał pan wskazać jedno rozwiązanie z targów, które zrobiło na panu największe wrażenie?

Absolutnym hitem były dla mnie ekrany wyświetlające kontent zbliżony do rzeczywistego obrazu olejnego. Można było zaobserwować fakturę, ruch pędzla, niemalże namacalną grubość farby. Gdy stało się blisko takiego wyświetlacza, który swoją formą i proporcjami przypominał dzieła malarskie, naprawdę trudno było odczuć, że stoi się przed monitorem, a nie przed prawdziwym płótnem.

Zatem jaki obraz pozostawi w pańskiej pamięci tegoroczne spotkanie branży?

To bardzo szerokie pytanie. Na pewno trzeba odnotować niesamowity sukces tej imprezy, w którym swój udział ma zarówno zakończenie pandemii, jak i zmiana miejsca z Amsterdamu na Barcelonę. W tym roku padł kolejny rekord, jeśli chodzi o liczbę wystawców i powierzchnię targów (56 870 m2). Odwiedziło je ponad 58 tysięcy indywidualnych gości ze 155 krajów. Zarejestrowano ponad 133,5 tysiąca wejść. W internecie dostępne są zdjęcia pokazujące kolejki do wejścia. Dostanie się do hali targowej trwało nawet 20 minut, choć proces rejestracji przebiegał sprawnie. Czegoś takiego dotąd nie widziałem, a brałem udział już w wielu edycjach ISE. Te cztery dni targowe faktycznie mają sens. Widać, że targi cieszą się ogromnym zainteresowaniem i sama branża ma się bardzo dobrze. Widać chęć poszukiwania nowych rozwiązań, spotkań twarzą w twarz z dostawcami, producentami i ludźmi, z którymi buduje się ten biznes ostatnio raczej w formie zdalnej: maili i wideokonferencji.

Internet rzeczy

Targom ISE towarzyszyła impreza Internet of Things, która zajmowała całą osobną halę i była zaledwie dzień krótsza. Odbywało się tam mnóstwo ciekawych prelekcji, seminariów i prezentacji, które sprawiały, że ISE nie są już targami tylko branży AV.